sobota, 10 grudnia 2011

1. Thanks god for all.

Bohaterowie

Justin Bieber - on sam
Selena Gomez - Jane Sparks
Ariana Grande - Ariel Morgan
Harry Styles - James Dobe
1. Thanks god for all.

Szłam z Ariel i naszym wspólnym przyjacielem Jamesem przez ulice Londynu. Kochałam to miasto, lecz sama nie wiem za co. Chyba za tych dwóch wspaniałych ludzi, którzy pomogli mi się zaaklimatyzować po mojej przeprowadzce tu. Po jakimś czasie siedliśmy wszyscy na dworze przy Starbucksie i Ariel z Jamsem poszła do środka po kawy dla nas. Nagle dosiadł się do mnie jakiś brązowo włosy chłopak w czarnych Ray Banach na nosie. Wyciągnął iPhona i kątem oka widziałam jak piszę do kogoś SMS. Gdy skończył schował w rękach głowę i poprawił swoje włosy i zaczął płakać. Nie chciałam być głupia, więc spytałam.
- Cześć, jestem Jane. 
- Cześć, jestem Justin i mam dziwne życie. 
Tak teraz zaświtało mi w głowie. Był to Justin Bieber mój idol. Już od początku coś mi świtało, że to chyba on.
- Justin Bieber, tak ? 
- Tak.
- Czemu płaczesz ?
- Jeśli jesteś moją fanką to powinnaś wiedzieć. 

* Oczami Justina *

Chyba, byłem jakiś głupi. Co ja jej powiedziałem ? Jest moją fanką i niby ma to wiedzieć. Jakiś dziwny jestem. 
- Nie wiem co jest.
- Dobrze, to ci powiem. 
- Moja kariera może się skończyć. 
- Czemu ? 
- To znaczy nie skończy się dosłownie. Wszyscy nagle stali się moimi anty fanami. Nawet prawdziwe Belieberki. Cały świat jest przeciwko mnie. 
Powiedziałem jej to co leżało mi na sercu. Zdjąłem Ray Bany, by lepiej móc zobaczyć piękną szatynkę. Spojrzałem jej prosto w oczy i nagle poczułem jak serce bije mi mocniej i poczułem takie uczucie jak za pierwszym razem wychodziłem na scenę. W pewnym momencie z kawiarni wyszli chyba przyjaciele Jane, bo zaczęli ze sobą rozmawiać. Stwierdziłem, że jestem tam nie potrzebny i odszedłem. Jednak kazał mi powrócić tam głos Jane, który krzyczał : Justin wracaj ! Justin proszę ! . Wróciłem, a ta śpiewała : 

My friends say I’m a fool to think
that you’re the one for me
I guess I’m just a sucker for love
‘Cuz honestly the truth is that
you know I’m never leavin’
‘Cuz you’re my angel sent from above

Love me, Love me
Say that you love me
Fool me, Fool me
Oh how you do me
Kiss me, Kiss me
Say that you miss me
Tell me what I wanna hear
tell me u love me

Ja uśmiechnąłem się i zacząłem śpiewać :

I saw so many pretty faces
Before I saw you, you
Now all I see is you
Oh no
Don't need these other pretty faces
'Cause when your mine in the world
There's gonna be one less lonely girl
One less lonely girl
One less lonely girl
One less lonely girl
There's gonna be one less lonely girl
I'm gonna put you first
I'll show you what your worth
If you let me inside your world
There's gonna be one less lonely girl

Gdy skończyłem zbliżyliśmy się do siebie oraz mocno przytuliłem. Chwyciłem ją za twarz i lekko pocałowałem w usta. Ta odwzajemniła to uśmiechem. Nagle kolega Jane zaczął śpiewać.
- Haha, James dobrze wiesz, że Ariel cię od jakiegoś czasu kocha - powiedziała Jane.
- Co ?! - spytał zdziwiony.
- Tak - odpowiedziała Ariel. 
- Nie żartuj sobie. Ja cię kocham też od niedawna.
- O to fajnie - powiedziała Ariel. 
Chwyciłem Jane za rękę i zaprowadziłem do mojego ulubionego w Londynie parku i tam rozkoszowaliśmy się samotną chwilą. 

20 lat później 
- Tato ! Pomożesz ? - podbiegł i spytał 10 letni syn Ryan. 
- Tak, a w czym ?
- W pracy domowej. Muszę napisać jak poznali się moi rodzice. 
Uśmiechnąłem się i zacząłem mówić. 
- Napisz, że spotkali się całkowicie przypadkiem, potem przez chwilę nic nie mówili, a następnie zaczęli wyznawać sobie miłość piosenką, rozkoszowali się samotnością w parku. Tak było córeczko. Napisz tak, to prawda. Zapamiętam to na zawsze. 
- Bardzo romantycznie - powiedziała o 5 lat starsza córka Jasmine. 
- Widzisz Jasmine. Może ten twój Patrick też będzie twoim mężem. 
Zostawiłem Ryana i Jasmine i poszedłem do 5 letniej Angel, rysującej obrazek. 
- Tatusiu ? 
- Tak córeczko ? - spytałem. 
- To dla ciebie i mamusi. 
- Dziękuje jest śliczny - powiedziałem i poszedłem do kuchni, gdzie Jane, akurat karmiła 6 miesięczną córeczkę Aly i przytuliłem ją od tyłu pocałowałem lekko w policzek. 
- Jane, dziękuje ci za to że jesteś i za czwórkę wspaniałych dzieci. 
- Justin, to nie mi dziękuj, podziękuj ławce na której się poznaliśmy - powiedziała Jane i zaśmiała się. 
Spojrzałem na naszego najmniejszego brzdąca i w oku pojawiła mi się łza, a w głowie ukazał mi się dzień poznania najważniejszej kobiety w moim życiu, czyli Jane. Wyszedłem z domu i siadłem na ławce w ogrodzie i powiedziałem :
- Dzięki ci Boże za wspaniałą żonę i dzieci Jasmine, Ryana, Angel i Aly. Nie wiem czego więcej potrzeba mi do życia. 
Jednak po chwili samotności wróciłem do domu, bo przyszli James z Ariel i swoimi dziećmi Lucy, Alexem, Sam i Patrickiem, chłopakiem Jasmine.

- - - - - - -
Takie pierwsze. Myślę, że się podoba. Komentujcie. 
VOUGEDREAM


PS. INSPIRACJA HISTORIĄ jednorożcowej : http://i-hear-melodies.blog.onet.pl/ <3

3 komentarze:

  1. bardzo fajny początek czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne opowiadanie. Trafiłaś z tym wysłaniem mi linka, że nie ma co! <3 Czekam na drugi rozdział, mam nadzieję, że znów trafisz w moje myśli ;)!

    OdpowiedzUsuń
  3. no nie wiem czy to takie fajne. Typowe : Główna bohaterka spotyka całkiem przypadkiem Justina. On wypłakuje jej sie w rękaw, choć to zupełnie niedorzeczne. może ta druga część ' 20 lat później' rzeczywiście jest czymś oryginalnym, ale jakoś dziwnie czytałoby mi się to wiedząc, ze Justin jest wtedy dorosłym mężczyzną, wole go jako nastolatka .

    OdpowiedzUsuń